Paweł Francuz: Kiedy tata budował nasz dom, to jako bardzo młody chłopak pomagałem mu w pracach dekarskich. Zabierał mnie w weekendy do swojego warsztatu, gdzie mogłem zarobić na przysłowiowe lody. Marek Francuz: Ja również miałem się od kogo uczyć. Mój wujek był dekarzem i to właśnie z nim zaczynałem swoją przygodę jako pomocnik. Pokazał mi, jak wygląda zawód dekarza, dekarstwo mnie zafascynowało i tak zostało do dzisiaj.
PF: Dekarstwo było obecne w domu od kiedy pamiętam, tata zawsze coś opowiadał o budowie, dachach. Resztę już wiecie.
MF: To, że pracujemy na świeżym powietrzu (śmiech).
PF: Przynajmniej w lecie albo gdy jest taka ładna jesień, jak w zeszłym roku.
MF: Rynek cały czas się zmienia. Przez te kilkadziesiąt lat pojawiły się nowe materiały, nowe narzędzia i tego wszystkiego trzeba się cały czas uczyć. Z drugiej strony zmienili się też klienci i ich oczekiwania. Króluje pogląd, że da się zrobić tanio i dobrze, a to niestety nie jest prawda. Dlatego częściej niż dawniej wykonujemy ekspertyzy dachów i naprawiamy po kimś, bo cieknie. Jeśli dodać koszt robocizny, naprawy i zniszczeń materiałów, to okazuje się, że początkowe – droższe rozwiązanie wcale takie drogie nie było.
PF: I coraz trudniej o pracownika, nawet takiego chętnego do nauki zawodu. Trafialiśmy na takich, którzy na hasło: „podaj wkrętarkę” rozkładali ręce, bo nie wiedzieli, o co chodzi.
MF: Że sezon dekarski będzie trwał cały rok. Że Paweł pójdzie w moje ślady. I że będziemy robić takie realizacje, o których nam się nie śniło.
PF: Że warto się reklamować i komunikować w sieci. Częściej dostaje się informację zwrotną od klientów, a mało co tak cieszy, jak opinia od zadowolonego klienta na Facebooku.
MF: Na pewno powierzchnią – robimy większe dachy niż kiedyś. Pracujemy też na innych materiałach, teraz jak robimy coś z blachy, to raczej z aluminium niż z tytan cynku.
PF: Okien dachowych też montujemy więcej. Ale to chyba standard, że przy remoncie doświetla się poddasze.
PF: Jeśli już ktoś się decyduje na nasze usługi, to raczej sprawdzał nasze wcześniejsze dokonania i wie, że o jakość może być spokojny. Są też opinie w internecie, więc raczej nikt nie stoi nad nami i nie patrzy nam na ręce.
MF: Wystarczy, że ja patrzę.
PF: Tak, tata potrafi wychwycić takie niuanse, że nie ma szans, aby inwestor zobaczył.
MF: Na pewno nie można ujednolicić wszystkich rozwiązań i produktów związanych z dachem. Każdy dach jest inny i wymaga zastosowania innego rozwiązania, wykonania innych prac i materiałów. Trzeba wziąć też pod uwagę, co narzucił projektant. Ze swojej strony zawsze staramy się doradzić i zaproponować klientowi optymalną opcję. My, zapewne jak większość wykonawców, lubimy pracować na sprawdzonych i dobrych materiałach. W końcu gwarancja materiału idzie w parze z gwarancją na nasze prace.
PF: Nic ująć, nic dodać.
PF: Robi się coraz bardziej konkurencyjnie, więc to dobrze dla klientów i dla nas. Mamy większy wybór z różnych półek cenowych.
MF: Inwestorzy, przynajmniej większość tych, z którymi się spotykamy, mają świadomość, jak ważna jest izolacja cieplna. Przykładowo, ocieplenie nakrokwiowe to już nie sformułowanie, po którym otwierają się oczy ze zdziwienia. Okna dachowe – to z roletą zewnętrzną. Uczymy się na błędach rodziców i tych, którzy remonty robili 15 lat temu, starając się ich unikać.
PF: Ale z klientami czy w ekipie?
PF: Chyba rzetelna informacja, jak będą wyglądały prace, w jakich etapach.
MF: Od początku działalności wykupujemy ubezpieczenie od ewentualnych szkód powstałych na przykład w wyniku nawałnicy na remontowanym dachu. Nie mieliśmy jeszcze takiej sytuacji, ale klienci mówią nam, że dzięki temu śpią spokojniej.
PF: Staramy się utrzymywać dobrą atmosferę. Wiadomo, każdy ma gorszy dzień, ale jak się szanuje kolegę, razem spędza czas, to współpraca wewnątrz ekipy przebiega idealnie.
MF: Jakość jest bardzo dobra albo nie ma jej wcale. I jest to pochodna faktu, czy inwestor zdecydował się na dekarza, czy zlecił prace firmie, która wybudowała dom.
PF: Dodam jeszcze, że warunki pogodowe, zmieniają się i zerwanych, nie tylko przeciekających dachów, będzie coraz więcej. A liczba kwiatków, jakie wrzucają na fora i grupy dyskusyjne koledzy dekarze z całej Polski, jest zatrważająca.
PF: Jeden? (śmiech)
MF: To, że Franc Deker działa już ponad 20 lat na rynku, że rośniemy jako firma, że Paweł jeździ i zdobywa różne nagrody w konkursach dekarskich. Okno Dakea chyba montuje najszybciej w Polsce.
PF: Zdecydowanie jakość i dokładność. Wydaje się nam, że umiejętność pokazania się w internecie i zbudowania pozytywnych relacji z klientami też nas wyróżnia. Ile jest firm na rynku, które pokazują kolejne etapy realizacji, nagrywając filmy z drona? Albo gra na budowie w siatkówkę na drugi dzień po zdobyciu Mistrzostwa Świata? Trzeba mieć dystans do siebie, jednocześnie trzymać najwyższą jakość i budować zgraną ekipę. Mamy te trzy elementy i to sprawia, że mamy pełny kalendarz.
MF: Nie mam co dodać.
MF: Cierpliwość. Żeby poznać niuanse pracy dekarza potrzeba cierpliwości do nauki i cierpliwości przy pracach, obróbkach. Tutaj nie ma drogi na skróty, bo skróty to potem niezadowoleni klienci. A niezadowoleni klienci nie wróżą sukcesu.
PF: Ja dodam jeszcze, że trzeba umieć się pokazać. Dobre zdjęcie czy film z realizacji jest warte tyle, co dobre polecenie.
MF: Myślę ze zaraz po zakończeniu technikum budowlanego. Pamiętam, jak powiedział, że woli pójść się uczyć fachu, a nie siedzieć pięć lat na studiach. A ja nie ukrywam, że mnie ta deklaracja bardzo ucieszyła, bo chciałbym, żeby Paweł kiedyś przejął tę firmę i kontynuował naszą pasję rodzinną.
MF: Nie tak prędko rybeńki. Innymi słowy, najważniejsza jest cierpliwość, praca i nauka, a efekty i profity przyjdą same. PF: Polecam podglądać innych, pytać na grupach, oglądać firmy instruktażowe, czytać prasę i literaturę fachową.
PF: Na razie o tym nie myślę, dzieciaki mają czas.
MF: Dokładność. Bez tego nie ma szans na rynku.
PF: Może jeszcze uczciwość. Uczciwa cena za uczciwą pracę.
PF: Dobre pytanie! (śmiech)
MF: Myślę, że rozdział obowiązków i szacunek. Paweł jest moim synem, ale już go nie wychowuję, tylko prowadzimy razem firmę. To ważne, żeby się traktować po partnersku. A kłótnie jak to w rodzinie, czasem się zdarzają.
PF: Zdecydowanie tak. Jesteśmy postrzegani jako solidna firma i zgrany zespół fachowców. Nie musieliśmy sami pisać opinii o sobie w internecie, tylko robią to nasi klienci. I to jest super. Fajne jest to, że możemy pokazać innym, co zrobiliśmy. Kiedyś to trzeba było potencjalnego klienta wpakować do samochodu i obwieźć po swoich realizacjach. Teraz podajemy link do strony czy profilu na Facebooku i wszystko tam jest.
MF: My dbamy o zdjęcia i jakość prac. Jeśli chodzi o to, jak wyglądamy w sieci, to wspieramy się kimś, kto zrobi to lepiej od nas.
PF: Jak podejmujemy się zlecenia, to wykonujemy je starannie i zgodnie ze sztuką dekarską. Tylko tyle. A zadowolony klient na prośbę o opinię reaguje zwykle pozytywnie.
PF: A są tacy? Porozmawiam z nimi. (śmiech)
MF: Jeśli tylko rozmowa przebiega w sposób kulturalny, to merytoryczne argumenty wygrywają. A mamy na tyle dużo doświadczenia i wiemy, na co stać naszych pracowników, że argumentów w takich dyskusjach nam nie brakuje.
PF: Wolne, kiedy się chce. (śmiech)
MF: Duże zaufanie i wiara, że podczas mojej nieobecności tempo i jakość prac będzie nadal na najwyższym poziomie. Wspólne ustalanie prac na najbliższe tygodnie i miesiące. Zawsze można na sobie polegać, a niecodziennie ma się dobry dzień.
PF: Mnie osobiście cieszy to, że prawie codziennie widuję się z tatą, bo już razem nie mieszkamy, więc dzięki temu nadal mamy kontakt i nie ukrywam, że bardzo dobry.
PF: Wszystkiego, jeśli mam być szczery. Począwszy od chodzenia, jazdy na rowerze i tak dalej. Nigdy nie ukrywał swoich umiejętności przede mną, zawsze próbował mi je przekazać w jak najlepszy sposób. Również rzemiosła dekarskiego, rozmowy z klientem czy zarządzania firmą i pracownikami nauczył mnie ojciec.
MF: Cierpliwości, a szczególnie nowych technologii, których można używać do prowadzenia firmy. Otworzył mi oczy na internet, gdzie w dzisiejszych czasach trzeba być obecnym.
MF: Wydaje mi się, że świadomość tego, że nasza firma ma naprawdę duży potencjał, skoro kolejne pokolenie chce kontynuować to, co zacząłem. Na pewno odważniej podchodzimy do inwestowania w firmę, na przykład w narzędzia czy samochody, kiedy mamy świadomość, że nie patrzymy w perspektywie mojej emerytury, tylko kilkudziesięciu lat przyszłej pracy Pawła.
PF: Tak, drona. (śmiech) A tak to chyba nic, co nie byłoby standardem dla każdej szanującej się firmy w branży. Trzeba umieć ułatwić sobie pracę tam, gdzie jest na to miejsce i koncentrować się na pracy, a nie bieganiu z dachówkami po drabinie i schodach.
MF: A jest praca, która nie ma wpływu?
PF: Pracujemy, potem odpoczywamy i znów pracujemy. Jeśli lubisz to, co robisz, to nie ma z tym problemu.
MF: Wszędzie, gdzie jest cicho. Mamy swój domek na uboczu i często spędzamy tam weekendy. Wakacje raczej nie w Polsce, słońca nigdy za dużo.
PF: Od kiedy zacząłem biegać, szukam miejsc, z których mam blisko na górskie szlaki. Wakacje to musi być stuprocentowy reset.
MF: Jak się da, to się zrobi.
PF: Jak nie będzie deszczu, to się nie będzie lało.
Are you a professional installer, contractor, or housebuilder? Sign up for our newsletter today to be the first to hear about new products, promotions and exclusive offers.
For all other enquiries please complete our contact form
on our website.